
Ciekawostki
Pierwsze filtry
J. Simpson w 1829 roku zastosował w wodociągach w Chelsea (Londyn), oczyszczanie wody za pomocą filtru piaskowego, udoskonalonego dopiero po 60 latach. W XIX wieku zaczęto również odkażać i oczyszczać wodę przez dodawanie do niej odpowiednich środków chemicznych. Od 1857 roku w Europie rozpowszechniło się oczyszczanie wody wodorotlenkiem żelazowym, a od ok. 1880 roku w USA zaczęto stosować, na wielką skalę, koagulację za pomocą wodorotlenku glinowego. Odkażanie wody przez chlorowanie wprowadzono w związku z epidemiami tyfusu w Pola (Włochy) w 1896 roku i w Maidstone (Anglia) w 1897 roku. W pierwszą stałą instalację do chlorowania wody wyposażony został w 1920 roku wodociąg w Middelkerke (Belgia), a we francuskiej Nicei wprowadzono ozonowanie wody (w oparciu o pracę M.P. Otta). Ostatnio coraz powszechniej stosuje się w USA, Kanadzie, Anglii i Niemczech fluoryzację wody w celu zapobiegania na skalę społeczną próchnicy zębów.


Cholera matką wynalazków
W początkowym okresie budowania kanalizacji, nieczystości kierowano bezpośrednio do rzeki. Dopiero inż. J. Bazalgette w Londynie, mając w pamięci epidemię cholery, w czasie której umarło 20 tysięcy mieszkańców, zastosował pompowanie ścieków na taką wysokość, aby spływające potem po nieznacznym spadku dotarły do Tamizy po przebyciu 12 mil drogi. Bazalgette wybudował także wielkie zbiorniki, w których ścieki przechodziły procesy chemiczno-biologiczne, zmieniając swój wygląd, zapach i skład chemiczny. Tak szeroko pomyślaną kanalizację Londynu założono w latach 1859-1875. Metoda poddawania ścieków fermentacji w osadnikach przyjęła się odtąd powszechnie. Również z Anglii wywodzi się pomysł rozprowadzania ścieków na tzw. polach irygacyjnych, zastosowany później m.in. w Gdańsku i Wrocławiu.


Miska klozetowa
Poeta angielski John Harington w 1596 r. wymyślił i zaprojektował pierwszą miskę klozetową spłukiwaną wodą ze specjalnej cysterny w rodzaju blaszanego, walcowego zbiornika, który był napełniany wodą z kurka znajdującego się powyżej. Spłukiwanie następowało poprzez wyciągnięcie wtyczki z dna miski (przez uchwycenie pionowej rączki), co powodowało wypłynięcie jej zawartości. Pierwsze urządzenie służyło jemu samemu, drugie zostało zainstalowane w pałacu w Richmond na życzenie królowej Elżbiety – matki chrzestnej projektodawcy. Ze względu na brak kanalizacji, spłukiwanie toalety było problemem i w związku z tym ustęp pozostawał kaprysem bogatych ekscentryków aż do połowy XVIII wieku. Na szeroką skalę urządzenie upowszechniło się dopiero około 1780 r., wraz z rozwojem kanalizacji i wynalezieniem nowoczesnego WC przez zegarmistrza londyńskiego Aleksandra Cumminga w 1775 r. To jemu zawdzięczamy prototyp dzisiejszego syfonu. Cummming opatentował toaletę wyposażoną w zasuwę umożliwiającą zamykanie rury odpływowej, co zapobiegało wydostawaniu się przykrego zapachu z kanalizacji. Ponad sto lat minęło zanim w lutym 1883 r. w drzwiach toalet zastosowano zasuwy: „wolne–zajęte”. Wynalazek A. Ashwella wyprodukowała firma C. Cross & Co. z Herne Hill (USA). Jeszcze nowocześniejsze urządzenie WC (takie jak znamy dziś) opatentował, również w Anglii, w 1890 r. A.A. Neff.

Ustęp narodowy
Generał Felicjan Sławoj-Składowski zasłynął z tego, że kazał budować i utrzymywać w czystości klozety, od jego nazwiska nazwane sławojkami. Było to przed II wojną światową, kiedy na polskiej wsi panował zwyczaj załatwiania potrzeb naturalnych w polu za stodołą. Generał był z wykształcenia lekarzem, w wojsku pełnił funkcję szefa służb sanitarnych, więc wiedział, jakie znaczenie ma higiena. A z tą Polacy zawsze byli na bakier. Niestety, sławojki szybko stały się obiektem wielu dowcipów, a satyrycy w niemiłosierny sposób naśmiewali się z generała, który w latach 1936–1939 pełnił funkcję premiera. Sławoj przeszedł do historii jako fatalny szef rządu – ale pozostawił po sobie przynajmniej zwyczaj umieszczania przy każdej wiejskiej zagrodzie latryny.

Azjatyckie zori
Jednym z ciekawszych przyzwyczajeń mieszkańców Kraju Wschodzącego Słońca jest zmienianie kapci przed wejściem do toalety. Zdejmuje się kapcie pokojowe i zakłada specjalne „ubikacyjne”. Trudność polega na tym, że nieprzyzwyczajeni obcokrajowcy wchodzą do ustronnego miejsca automatycznie w obuwiu pokojowym (chyba że chodzą boso lub w skarpetkach). Jeśli znają zwyczaj, cofają się, zrzucają laczki przed drzwiami i zakładają te drugie. Po wyjściu z kolei zapominają zmienić je na właściwe. Wychodzą uśmiechnięci i zadowoleni w „ubikacjowym” obuwiu do pokoju, nie zauważając swojej pomyłki.
Przyczyny tego zwyczaju upatruje się w historii japońskiej toalety. Dawniej w Japonii ubikacjami były olbrzymie, otwarte dziury wykopane w ziemi, które oczyszczano z nieczystości po napełnieniu. Krążyły nad nimi roje much, a w środku wylęgały się larwy robactwa. Dlatego nie budowano ich wewnątrz domu, tylko w pewnym oddaleniu od części mieszkalnej. Wychodzący za potrzebą musieli zatem wkładać geta (tzw. "japonki" na drewnianej podeszwie) lub zori (japońskie sandały, czyt. dzori).
W drugiej połowie XX wieku postęp w systemie kanalizacji sprawił, że w dużych miastach japońskich rozpowszechniły się toalety z systemem spłukującym. Nadal jednak w japońskich umysłach zakorzenione jest pojęcie toalety jako miejsca nieczystego.
